Data: Wtorek, 26 marca 2013, 13:33

Mikroendoskop zrewolucjonizuje obrazowanie medyczne


Mikroendoskop to najnowsze dzieło naukowców z Uniwersytetu Stanforda. Urządzenie może zrewolucjonizować diagnostykę obrazową.

Składa się ono bowiem z pojedynczego włókna światłowodu, jest więc niezwykle cienkie, a przy tym zapewnia czterokrotnie lepszą rozdzielczość niż obecnie stosowane endoskopy. Stosowanie mikroendoskopu będzie nie tylko łatwiejsze, bezpieczniejsze i mniej nieprzyjemne dla pacjenta, ale pozwoli obrazować te obszary organizmu, które są niedostępne dla tradycyjnych urządzeń, a przy tym zapewni znacznie lepszy obraz niż można uzyskać obecnie.

Mikroendoskop został zbudowany przez zespół pracujący pod kierunkiem profesora Josepha Kahna. Już możliwości prototypu są niezwykłe. Można dzięki niemu obserwować obiekty o wielkości 2,5 mikrometra, a uczeni twierdzą, że łatwo będzie im poprawić rozdzielczość tak, by mikroendoskop pozwalał na dojrzenie struktur o wielkości zaledwie 0,3 mikrometra. Dla porównania, współczesne endoskopy o wysokiej rozdzielczości pozwalają na obserwację 10-mikrometrowych obiektów. Gołym okiem możemy zauważyć obiekty o wielkości około 125 mikrometrów.

Szansą na stworzenie takiego urządzenia były światłowody wielomodowe. Głównym problemem zaś - rozpraszanie światła. W czasie podróży przez włókno, światło mogło tak się rozproszyć, że obraz stałby się nieczytelny. Kahn wykorzystał ciekłokrystaliczny modulator przestrzenny światła, a następnie, wraz ze swoim studentem Rezą Nasirim Mahalatim, stworzył specjalny algorytm, który uczył modulator, w jaki sposób "układać" rozproszone światło. Kahn miał doświadczenie z podobnymi sztuczkami. Przed laty uczony pobił rekord świata w światłowodowej transmisji danych używając podobnej techniki do "ułożenia" rozproszonego światła zawierającego przesyłane informacje.

Uczeni stworzyli prototypowy mikroendoskop. Głównym ograniczeniem w miniaturyzacji urządzenia jest konieczność utrzymania go wyprostowanego. Zgięcie wielomodowego włókna oznacza, że światło ulega tak dużemu rozproszeniu, iż obraz staje się nieczytelny. Dlatego też włókno umieszczono w cienkiej igle, która zapobiega zginaniu.

Mikroendoskop ze Stanforda wyraźnie rózni się od innych tego typu urządzeń. Inne sztywne endoskopy, używane często podczas zabiegów chirurgicznych, korzystają z dość dużych soczewek, zapewniających odpowiednio ostry obraz. Z kolei endoskopy, które można zginać - wykorzystywane np. podczas kolonoskopii - składają się zwykle z dziesiątków tysięcy włókien, z których każde przekazuje jeden piksel obrazu. Oba typy endoskopów są grube i mają dość ograniczoną rozdzielczość.

Mariusz Błoński
| Drukuj | Zamknij |