Data: Sobota, 9 marca 2013, 11:48

Części Dreamlinera będą połączone z internetem


David Bulman, przedstawiciel linii lotniczych Virgin Atlantic, przy okazji konferencji Economist Technology Frontiers rozmawiał z serwisem Computerworld UK o nowościach technologicznych w lotnictwie. Poruszył ciekawy temat, jakim jest realizacja idei internetu przedmiotów w samolotach.

Bulman ujawnił, że w roku 2014 jego linie mają otrzymać nowe wersje Boeinga 787. Maszyny będą tak skonstruowane, że wiele ich części oraz przewożony ładunek będą łączyć się z internetem. Jeśli wystąpią problemy np. z silnikiem albo podwoziem, linie lotnicze będą o tym wiedzieć jeszcze przed lądowaniem samolotu.

Zdaniem Bulmana taki "superpodłączony" samolot będzie mógł wygenerować nawet pół terabajta danych w czasie jednego lotu.

Oczywiście ogrom nowych danych lotniczych nie będzie przechowywany na dyskach. Bulman mówił o konieczności stworzenia specjalnej chmury do przetwarzania tych danych. To wymagałoby bardzo elastycznej infrastruktury serwerowej, odpowiedniego oprogramowania i sposobu na nawiązywanie połączeń z internetem w czasie lotu. Z tego powodu to, o czym mówił Bulman, wydaje się bardziej futurystyczną wizją niż zapowiedzią wdrożenia konkretnych rozwiązań.

Generowanie danych o samolocie to nie wszystko. Przedstawiciel Virgin Atlantic wspomniał także o wykorzystaniu urządzeń przenośnych klientów i tagów RFID m.in. w celu identyfikowania pasażerów, ich bagażu i ładunku. Mogłoby to znacznie przyśpieszać odprawy np. dzięki umieszczaniu danych paszportowych na urządzeniu przenośnym. Pojawią się jednak zastrzeżenia co do bezpieczeństwa i prywatności, szczególnie że te dane również trafiałaby do chmury.

Pasażerowie linii lotniczych już teraz są inwigilowani. Linie lotnicze nie tylko znają ich dane kontaktowe, ale wiedzą też o wybieranych posiłkach, celach podróży, a nawet o osobach, z którymi może ich coś wiązać.

Zastosowanie dodatkowych technologii śledzenia z jednej strony może ułatwić wiele procedur, z drugiej strony nasili inwigilację, tę do celów marketingowych. W pewnych obszarach może się poprawić bezpieczeństwo, ale może też dojść do obniżenia czujności osób odpowiedzialnych za pasażerów. Zazwyczaj każda technologia rozwiązująca stary problem jest źródłem nowych problemów.

Marcin Maj
| Drukuj | Zamknij |