Data: Środa, 25 kwietnia 2012, 16:17

Google Drive w ogniu krytyki


Google Drive znalazła się w ogniu krytyki ze strony osób i organizacji, które zauważyły, że regulamin usługi jest znacznie mniej korzystny dla użytkownika niż konkurencyjnych serwisów - Dropboksa i Microsoft SkyDrive.

Korzystając z Dropboksa akceptujemy następujący zapis: Używając naszych usług użytkownik dostarcza nam informacje, pliki i foldery, które wgrywa na Dropboksa. Użytkownik zachowuje pełne prawa do swoich treści. Nie przypisujemy sobie żadnych prawdo tych treści. Regulamin nie daje nam żadnych praw do materiałów użytkownika ani do jego własności intelektualnej, z wyjątkiem ograniczonych praw koniecznych do prowadzenia usługi.

Z kolei w regulaminie SkyDrive’a czytamy: Z wyjątkiem materiałów, które licencjonujemy użytkownikowi, nie przypisujemy sobie żadnych praw do treści, które umieszcza on w serwisie. Treści użytkownika pozostają jego treściami. Nie kontrolujemy, nie weryfikujemy ani nie zatwierdzamy żadnych materiałów, które użytkownik udostępnia w serwisie.

Tymczasem regulamin Goodle Drive jest odmienny. Oczywiście znalazł się w nim zapis, że użytkownik zatrzymuje wszelkie prawa własności intelektualnej dotyczące treści umieszczonych w serwisie. Jednak krytykę wywołał następujący zapis: Gdy użytkownik wgrywa lub w jakikolwiek inny sposób umieszcza materiały w naszych usługach, udziela Google’owi (i tym, którzy z nim współpracują) obowiązującej na całym świecie licencji na używanie, przechowywanie, reprodukowanie, modyfikowanie, tworzenie dzieł pochodnych (takich jak tłumaczenia, adaptacje i inne zmiany, dzięki którym treści użytkownika lepiej współgrają z naszymi usługami), komunikowania, publikowania, publicznego wystawiania, wyświetlania i dystrybucji takich treści. Prawa, których użytkownik udziela, służą utrzymaniu, promocji i udoskonalaniu naszych usług oraz tworzeniu nowych. Licencja pozostaje ważna nawet wówczas, gdy użytkownik przestaje korzystać z naszych usług.

Zapis taki oznacza, że Google może do własnych celów wykorzystać np. każde dzieło literackie, plastyczne, filmowe czy też kod komputerowy, które zostaną wgrane na Google Drive. To z kolei może zniechęcić do korzystania z usługi osoby chcące zachować pełną kontrolę nad swoimi dziełami.

Mariusz Błoński
| Drukuj | Zamknij |