Data: Czwartek, 17 listopada 2011, 14:57

Nokia: Czas na zyski przyjdzie później


Najpierw zdobycie rynku, później realizacja wyższych zysków - taki jest plan Nokii związany z nowymi smartfonami, pracującymi na systemie operacyjnym Windows Phone 7.5.

Dwa nowe modele telefonów Nokii (Lumia 800 oraz Lumia 710) z systemem operacyjny Windows Phone kosztować mają 420 oraz 270 euro. Czy takimi cenami firma będzie w stanie zawojować niezwykle konkurencyjnych rynek smartfonów? Stephen Elop, dyrektor generalny fińskiego producenta, twierdzi, że tak. Podczas Morgan Stanley Technology, Media and Telecoms Conference w Barcelonie powiedział, że taka polityka cenowa powinna wzbudzić zainteresowanie konsumentów oraz programistów.

Agencja Reuters zauważa jednak, że urządzenia pracujące na systemie operacyjnym Android, obecnie najpopularniejszym i najszybciej zyskującym, kupić można już za 100-150 euro. Różnica jest więc zasadnicza. Elop podkreśla jednak, że przyjęty poziom cen pozwoli na dostarczenie zakładanej liczby urządzeń. W dłuższej perspektywie Nokia skupi się na oferowaniu większej liczby modeli, oferujących także wyższe marże. Z wypowiedzi tej wywnioskować można, że pierwsze dwa telefony mają niezbyt wysoką rentowność.

Ostrożność fińskiego koncernu wydaje się być uzasadniona, biorąc pod uwagę jego słabnącą pozycję. Sojusz z Microsoftem ma pomóc w odwróceniu negatywnych tendencji. Nie brak jednak sceptyków, twierdzących, że nowy partner o rynku smartfonów wie jeszcze mniej od Nokii, co nie może się więc dobrze skończyć.

Nokia liczy, że premiera nowych smartfonów przyciągnie uwagę konsumentów, podobnie, jak miało to miejsce w przypadku niedawnego pojawienia się w sklepach telefonów na dwie karty SIM - w trzecim kwartale sprzedano ich 18 milionów, więcej niż zakładano. Pomogło to także ożywić zainteresowanie starszymi modelami. Ostatnie badania firmy IDC pokazują także, że działania Microsoftu zmierzające do powrotu na rynek mobilnych gier spotkały się z bardzo pozytywnym przyjęciem przez deweloperów.

Lumia 800 dopiero w tym tygodniu pojawiła się w sklepach w Niemczech, Francji i Wielkiej Brytanii. Brak jest, póki co, pierwszych danych dotyczących sprzedaży. Nie ulega wątpliwości, że tak w Espoo, jak i Redmond, oczekuje się ich z dużymi nadziejami. Inwestorzy, sceptycznie nastawieniu do całego przedsięwzięcia, także chcieliby wiedzieć, czy Nokia ma jeszcze szansę.

Michał Chudziński
| Drukuj | Zamknij |