Data: Wtorek, 28 września 2010, 22:34

Cenzura internetu w USA dzięki COICA


W USA trwają pracę nad ustawą pod nazwą COICA, która pozwoli na blokowanie wybranych stron internetowych. Może to być początek końca wolności słowa w amerykańskim internecie.

COICA to skrót od "Combating Online Infringement and Counterfeits Act". Jak widać po nazwie, ustawa ma służyć walce z różnymi naruszeniami w sieci. Z proponowanym tekstem ustawy można się zapoznać w serwisie Govtrack.us. Według informacji z tego źródła ustawa została przekazana do prac w komisji Senate Judiciary.

COICA przewiduje stworzenie dwóch czarnych list, z których jedna byłaby prowadzona przez sądy, druga przez prokuratora generalnego. Dostawcy usług internetowych mieliby blokować strony z pierwszej listy. Mieliby oni również zagwarantowaną nietykalność w razie blokowania domen z drugiej listy.

O ustawie pisze m.in. The Huffington Post, który zauważa, że definicja naruszeń jest w ustawie dość szeroka. Można zatem wyobrazić sobie cenzurowanie YouTube, ponieważ na stronie tej nierzadko dochodzi do naruszeń praw autorskich.

Obecnie Viacom zarzuca łamanie praw autorskich temu serwisowi, ale sprawa w sądzie została przegrana. Gdyby COICA weszła w życie, Viacom nie musiałby wygrywać procesu. Wystarczyłoby najpierw przekonać Departament Sprawiedliwości do wpisania YouTube na listę i potem naciskać na dostawców internetu.

The Huffington Post nawołuje do podpisania petycji w sprawie COICA. W serwisach takich, jak Twitter, bez problemu znajdziemy objawy niezadowolenia części użytkowników internetu z możliwości wprowadzenia tego typu przepisów.

Sprawa dotyczy po części również nas. Europejscy i polscy politycy lubią kopiować pomysły zza oceanu. W Polsce już zresztą proponowano Rejestr Stron i Usług Niedozwolonych. Łatwo sobie wyobrazić polskich polityków mówiących o "rozwiązaniu sprawdzonym w USA".

Widać USA wcale nie jest tak daleko od Chin, jak może się początkowo wydawać.

Marcin Maj
| Drukuj | Zamknij |