Data: Wtorek, 15 czerwca 2010, 09:31

Skarga do WTO na cenzurę coraz bliżej


Po drugiej stronie Atlantyku trwają intensywne prace nad skargą do Światowej Organizacji Handlu w odniesieniu do ustawodawstwa w zakresie cenzury. Krok ten jest wymierzony przeciwko Chinom.

Różnego rodzaju formy kontroli internetu i internautów są zjawiskiem coraz bardziej powszechnym, także i w krajach demokratycznych, które widzą w tym jedno z narzędzi w walce z pornografią dziecięcą, przestępstwami finansowymi czy terroryzmem. Nie brak jednak obaw, że ustawodawstwo wykorzystywane być może także w doraźnej walce politycznej z opozycją czy społecznymi przeciwnikami władzy. W takich celach jest ono o używane m.in. w Chinach.

Blokady serwisów społecznościowych czy też zagranicznych serwisów informacyjnych mają służyć ograniczeniu możliwości szerzenia poglądów niezgodnych z polityką partii komunistycznej. W połowie maja Neelie Kroes, unijna komisarz ds. agendy cyfrowej, podczas wizyty w Chinach powiedziała dziennikarzom, że sprawa blokowania przez Pekin pewnych serwisów internetowych powinna stać się przedmiotem zainteresowania Światowej Organizacji Handlu (WTO).

Pomysł trafił na podatny grunt. Jak podaje agencja Reuters w Stanach Zjednoczonych trwają prace nad stworzeniem sprawy wymierzonej we wszelkie ustawodawstwo cenzurujące internet. Miałoby ono zostać uznane za barierę w handlu. Jak poinformował Robert Boorstin, dyrektor w Google ds. komunikacji, jego firma współpracuje w tej materii z amerykańskim Przedstawicielem ds. Handlu, Departamentem Stanu, Departamentem Handlu oraz europejskimi politykami. Oficjalna skarga miałby zostać wniesiona do Światowej Organizacji Handlu.

Pan Boorstin dodał, że Google jest głęboko przekonana, że cenzura stanowi poważną barierę w handlu. Dlatego też w marcu br. podjęta została decyzja o wycofaniu się firmy z chińskiego rynku wyszukiwarek. Podobnego zdania jest amerykański rząd, który na początku roku zaapelował do Chin o jej zniesienie. Pekin odpowiedział jednak, że żadnego pouczania w tym zakresie nie potrzebuje, a w zeszłym tygodniu potwierdził, że jakiekolwiek zmiany mające ograniczyć cenzurę nie zostaną wprowadzone.

Dla WTO byłaby to precedensowa sprawa. Problem jednak w tym, że procedura organizacji jest długotrwała. Rozpatrzenie problemu i wydanie decyzji mogłoby zająć nawet kilka lat. Zagraniczne firmy nie chciałyby zapewne tak długo czekać na rozstrzygnięcie. Niewykluczone więc, że Waszyngton podejmie ponownie próbę nawiązania dialogu z Pekinem. Władze Państwa Środka wielokrotnie jednak dawały do zrozumienia, że nie może być mowy o jakimkolwiek złagodzeniu polityki.

Michał Chudziński
| Drukuj | Zamknij |