Data: Piątek, 2 października 2009, 16:38

Krytykują porozumienie ICANN z rządem USA


Pojawiły się pierwsze poważne głosy krytykujące ostatnie porozumienie pomiędzy ICANN a Departamentem Handlu. Przypomnijmy, że osłabia ono pozycję rządu USA i daje większą kontrolę nad ICANN rządom innych państw.

Zdaniem Brendena Kuebrisa, szefa Internet Governance Project, organizacji założonej przez grupę naukowców specjalizujących się w problemach zarządzania Internetem, nowa umowa powoduje znaczące osłabienie nadzoru nad działaniami ICANN. Jednym z jej najważniejszych zapisów są nowe zasady kontrolowania organizacji. Wcześniej co roku musiała ona składać raporty Departamentowi Handlu (DoC). Teraz będzie raportowała co trzy lata nowemu ciału złożonemu z ochotników, niezależnych ekspertów, przedstawicieli zarządu ICANN oraz urzędników DoC. Problem w tym, że ostanie słowo na temat składu ciała nadzorującego ICANN będzie należało do... szefostwa ICANN.

- Ciało kontrolne nie będzie zewnętrzne względem ICANN. Jego skład będzie ustalany przez ludzi, którzy są odpowiedzialni za działania ICANN - mówi Kuerbis.

Jego zdaniem poważnym problemem brak jasnych zasad działania organizacji i mechanizmów sprawdzania, jak wywiązuje się ze swoich obowiązków. Kontrola ze strony organu rządowego USA dawała gwarancję niezależnego nadzoru. W obecnej sytuacji nadzór może stać się fikcję i okazją dla różnych państw oraz organizacji do forsowania własnych interesów.

Ze zdaniem naukowców nie zgadza się wiceprezes ICANN Paul Levins. Mówi, że członkowie organu kontrolnego będą wybierani w publicznej dyskusji, a GAC (Governmental Affairs Commitee), w skład którego wchodzą przedstawiciele państw członkowskich ICANN, a który ma ważny głos w wyborze członków zespołu kontrolnego, jest od ICANN niezależny.

Mariusz Błoński
| Drukuj | Zamknij |