Data: Sobota, 25 lipca 2009, 16:01

Początek ery dysków SSD?


O zaletach dysków SSD nie trzeba nikogo przekonywać, jednak ich największe wady - wysoka cena i mała pojemność - powodowały, że urządzenia te nie mogły rozpowszechnić się na rynku. Pojawienie się nowej serii SSD produkcji Intela oraz nieodległa premiera Windows 7 mogą szybko zmienić ten stan rzeczy.

W ofercie Intela znalazły się właśnie dyski z rodziny X25-M przeznaczone dla desktopów i notebooków. Dzięki wykorzystaniu 34-nanometrowego procesu produkcyjnego urządzenia pracują znacznie szybciej i są tańsze niż dotychczas. Poprawiono również sterujące nimi oprogramowanie. Dysk o pojemności 80 gigabajtów charakteryzuje się prędkością zapisu rzędu 6600 operacji wejścia/wyjścia na sekundę. Jeszcze szybsze jest urządzenie 160-gigabajtowe, którego prędkość przy zapisie wynosi 8600 IOPS. Prędkość odczytu danych jest podobna do wcześniejszych wersji, czyli wynosi 35 000 IOPS.

Intel wycenił swoje dyski na 225 USD za wersję 80-gigabajtową i 440 USD za urządzenie o pojemności 160 GB. Ceny dotyczą zakupu 1000 sztuk SSD. Ruch Intela powinien spowodować spadek cen tego typu produktów.

Jednak dla rynku SSD ważniejszy jest fakt, iż Windows 7 został standardowo wyposażony w obsługę tego typu urządzeń. Microsoft pomyślał też o automatycznym wyłączeniu defragmentatora, który nie jest potrzebny w dyskach SSD, a tylko skraca czas życia urządzeń. Windows 7 po wykryciu SSD wyłączy też technologie Superfetch i ReadyBoost, których celem jest zwiększanie wydajności tradycyjnych dysków twardy. W końcu, co chyba najważniejsze, Windows 7 będzie korzystał z komendy TRIM. Powoduje ona, że gdy kasujemy dane z dysku twardego, zostają one rzeczywiście usunięte. Obecnie dokonywane są tylko zmiany w tablicy partycji, a dane usuwane są dopiero wtedy, gdy w tym samym miejscu chcemy zapisać coś innego. To skutkuje znacznym wydłużeniem czasu zapisu. Komendę TRIM chcą tez wspierać sami producenci kontrolerów do dysków.

Mariusz Błoński
| Drukuj | Zamknij |