Data: Poniedziałek, 30 marca 2009, 10:50

Chińscy cyberprzestępcy atakują


Sieć cyberszpiegów, pochodzących głównie z Chin, włamała się do poufnych dokumentów należących do rządów i organizacji prywatnych w 103 krajach, w tym do komputera Dalajlamy i tybetańskich uchodźców - poinformowali kanadyjscy badacze.

Grupa badawcza zajmująca się wojną informacyjną (Information Warfare Monitor) początkowo zainteresowała się cybernetycznym szpiegostwem prowadzonym przez Chiny przeciwko społeczności tybetańskiej na uchodźstwie. Doprowadziło ją to odkrycia szerokiej sieci zainfekowanych komputerów.

- Odkryliśmy dowody na istnienie złośliwego oprogramowania, za pomocą którego penetrowano komputery Tybetańczyków i pobierano poufne dokumenty z prywatnego biura Dalajlamy - przekonuje jeden z badaczy Greg Walton.

Zdaniem jego grupy, pomimo że dochodzenie wskazuje na Chiny jako podstawowe miejsce, z którego pochodzili cyberszpiedzy, nie udało się jednak ustalić ich tożsamości, czy motywów. Chińskie władze nie skomentowały tych doniesień.

Przedstawiciele organizacji Studenci dla Wolnego Tybetu uważają, że do ich komputerów włamywano się wielokrotnie w ciągu ostatnich czterech lat, zwłaszcza w ubiegłym roku.

Kanadyjscy badacze wykryli sieć, której udało się włamać do ponad 1,2 tys. komputerów należących m.in. do ministerstw spraw zagranicznych Iranu, Bangladeszu, Łotwy, Indonezji, Filipin, Brunei, Barbados i Bhutanu. Odkryli również ślady włamania w komputerach ambasad Indii, Korei Płd., Indonezji, Rumunii, Cypru, Malty, Tajlandii, Tajwanu, Portugalii, Niemiec i Pakistanu.

Kiedy hakerom udawało się włamać do systemu komputerowego, instalowali w nim złośliwe oprogramowanie, za pomocą którego pobierali poufne dokumenty.

W opublikowanym w internecie wstępie do wyników swoich badań, zatytułowanych "Wścibski smok", które mają być dziś ujawnione, grupa napisała, że pomimo iż ataki cybernetyczne nie są niczym nowym, w tym wypadku powinny zostać odnotowane ze względu na ich zdolność do zbierania "danych wywiadowczych, które mogą być wykorzystane przez policję i służby specjalne państw stosujących represje z potencjalnie zgubnymi skutkami dla osób na nie narażonych".

Grzegorz Pietrzak
| Drukuj | Zamknij |