Data: Środa, 11 marca 2009, 10:08

Francja: Piratów jednak odetną?


Parlament w Paryżu przyjmie zapewne ustawę, która umożliwi odłączanie internetu osobom pobierającym nielegalnie filmy lub muzykę. Internauci protestują.

Rząd w Paryżu skieruje dzisiaj do parlamentu ustawę, która ma ukrócić zjawisko piractwa, związanego z nielegalnym pobieraniem z Internetu muzyczki oraz filmów. Pierwsze próby nad Sekwaną podjęto już pod koniec 2007 roku, teraz jednak wszystko wskazuje, że parlament przychyli się do propozycji rządu. Za będzie bowiem koalicja rządowa, a sama idea nowego prawa wyszła od prezydenta Sarkozy'ego.

Co trzeci z 30 milionów Francuzów przyznaje, że pobiera z Internetu muzykę, filmy lub gry. Codziennie 450 tysięcy kopii filmów zapisywanych jest na dyskach twardych mieszkańców Francji. Przemysły muzyczny i filmowy 50-procentowym spadkiem sprzedaży płyt CD w ostatnich pięciu latach obarczają w dużej mierze serwisy p2p. Rząd wsłuchał się w te głosy i przygotował odpowiednią ustawę - podaje AFP.

Zwolennicy projektu ustawy liczą, że strach przed odłączeniem Internetu sprawi, że część osób przestanie nielegalnie pobierać muzykę czy filmy, przerzucając się do płatnych serwisów czy też kupując tradycyjnej płyty. Przeciwnicy, w tym opozycyjna Partia Socjalistyczna, określili ustawę jako zamach na "publiczne i indywidualne swobody". Głos zabrała także organizacja broniąca praw konsumentów UFC-Que Choisir, która nazwała projekt "prawniczą potwornością". Nowe prawo nie przewiduje bowiem żadnej procedury odwoławczej od decyzji o odcięciu dostępu do Internetu.

W ten sposób ukarane mogą zostać firmy, których pracownicy nielegalnie pobierają filmy, rodziny, których dzieci nie potrafią jeszcze dobrze surfować po Sieci czy też osoby, którym włamano się na łącza internetowe.

Część ekonomistów także krytykuje rządowe pomysły, argumentując, że artyści tak naprawdę nic nie tracą przez to, że szersze grono osób pozna ich dzieła. Nie można też założyć, że każdy pobrany film oznacza automatycznie stratę dla wytwórni filmowej, co orzekł jeden z amerykańskich sądów.

W przeciwnym kierunku poszła Wielka Brytania, której rząd stwierdził, że nie będzie ścigał osób, nielegalnie pobierających treści z Internetu, gdyż odpowiednia ustawa byłaby zbyt skomplikowana.

Michał Chudziński
| Drukuj | Zamknij |