Data: Środa, 14 stycznia 2009, 13:04

Jak dziennikarze "ubrali" Google w emisję CO2


Wczorajsza informacja na temat emisji dwutlenku węgla przez Google, wywołała burzę. Koncern zaczął składać oświadczenia, a autor przywołanych badań, profesor Alex Wissner-Gross spędził dzień na prostowaniu tego, co przekręcili dziennikarze.

Okazuje się, że w swoich badaniach, w ogóle nie wymienił on Google. Nie było tam też przykładu z gotowaniem wody w czajniku. Te informacje znalazły się jednak w artykule londyńskiego Sunday Times.

Tymczasem Wissner-Gross tłumaczy: nasza praca nie ma nic wspólnego z Google. Skupiliśmy się na Internecie jako takim i okazało się, że na każdą sekundę połączenia z witryną WWW wytwarzanych jest średnio około 20 miligramów CO2. Naukowiec dodał, że nie ma pojęcia, skąd brytyjscy dziennikarze wzięli swoje dane.

Mariusz Błoński
| Drukuj | Zamknij |