Data: Czwartek, 2 października 2008, 11:30

Kanadyjczycy usuwają dwutlenek węgla


Naukowcy z University of Calgary dowodzą, że za pomocą stosunkowo prostego urządzenia można wychwytywać dwutlenek węgla prosto z powietrza.

- Początkowo uznaliśmy, że wyłapywanie dwutlenku węgla z powietrza, gdzie jego koncentracja wynosi 0,04% to absurd, więc skupiliśmy się na opłacalnym ekonomicznie wyłapywaniu go w fabrykach. Tam bowiem koncentracja CO2 wynosi ponad 10% - mówi David Keith. - Badania termodynamiczne wykazały jednak, że przechwytywanie go z powietrza w dowolnym punkcie planety może być tylko nieco bardziej trudne, niż przechwytywanie w fabrykach. Postanowiliśmy więc sprawdzić tę teorię w praktyce - dodaje.

Prototypowa instalacja udowodniła, że do przechwycenie tony dwutlenku węgla prosto z powietrza wystarczy mniej niż 100 kilowatogodzin energii elektrycznej. - Oznacza to, że jeśli do zasilania urządzenia wykorzystamy energię produkowaną przez standardową elektrownię węglową, to wyłapie ono 10-krotnie więcej gazu, niż zostanie wyemitowane, by zasilić urządzenie - informuje Keith.

Aparatura w ciągu roku usuwa około 20 ton CO2, czyli tyle, ile wynosi północnoamerykańska produkcja w przeliczeniu na mieszkańca.

Kanadyjska technologia znajduje się we wczesnej fazie rozwoju i obecnie jej zastosowanie byłoby droższe, niż komercyjnie używane rozwiązania. Jest ona jednak łatwo skalowalna, prosta i skuteczna, co daje nadzieję na szybkie jej udoskonalenie.

Ma ponadto kolosalne zalety. Przede wszystkim, jako że wychwytuje CO2 z powietrza i jest niezależna od źródła emisji, umożliwi usuwanie gazu wydzielanego przez samochody i samoloty - a odpowiadają one za 50% światowej emisji.

Nowa technologia pozwoli na wyłapywanie gazu cieplarnianego nie tam, gdzie on powstaje, ale tam, gdzie jest to tańsze.

Mariusz Błoński
| Drukuj | Zamknij |