Nieprzyjemne pytanie europosłanki
Doczekaliśmy się kolejnej odsłony wojny pomiędzy Unią Europejską a
Microsoftem. Przez ostatnich kilka miesięcy nie działo się nic szczególnego, jednak, jak się okazuje, była to tylko cisza przed burzą.
Posłanka do Parlamentu Europejskiego z ramienia niemieckiej Partii Zielonych,
Haide Rühle, wystosowała oficjalne zapytanie, którego rozstrzygnięcie może stanowić poważny cios dla koncernu z Redmond.
Pani Rühle pyta, czy to, jak Microsoft zachowywał się w przeszłości nie powinno skutkować zakazem uczestnictwa koncernu w przetargach publicznych.
Rühle odnosi się tym samym do nowych zasad organizowania przetargów w UE oraz do sprawy z 2004 roku, kiedy to Microsoft został oskarżony o nadużywanie swojej dominującej pozycji. Przypomnijmy, że wówczas koncern Gatesa odwołał się od decyzji UE, jednak przegrał sprawę w Sądzie Pierwszej Instancji. Wówczas firma zdecydowała, że nie będzie składała apelacji i podda się wyrokowi.
Zdaniem Rühle taka decyzja Microsoft oznacza, że sprawa została osądzona, a zarzuty przeciwko firmie - udowodnione (jest to tzw.
zasada res judicata).
Jeśli Parlament Europejski uznałby, że sprawę rzeczywiście należy tak interpretować, to amerykański koncern może mieć poważne kłopoty. Zasady przystępowania do przetargów w UE mówią bowiem o tym, że z przetargu jest wykluczony ten, kto
został uznany winnym wykroczenia dotyczącego jego profesjonalnego zachowania i osąd ma status res judicata.
Pani Rühle pyta więc, czy Microsoft ma wobec tego prawo do uczestniczenia w kolejnych przetargach organizowanych przez UE.
Koncernowi Gatesa prawdopodobnie nie grozi wykluczenie, chociażby dlatego, że jest to niemal niewykonalne z powodów praktycznych. Jednak podniesiona przez Ruhle wątpliwość to wybieg taktyczny, który ma przypomnieć Microsoftowi, że wciąż znajduje się pod czujną obserwacją Unii.
Mariusz Błoński