Data: Niedziela, 30 października 2005, 06:59

Internet szerokopasmowy. Polska na 25 miejscu w OECD


Rynek usług szerokopasmowych rozwija się w krajach OECD w błyskawicznym tempie. Jego infrastruktura w Polsce jest już na światowym poziomie, ale dalszy wzrost hamuje niski popyt, który jest pochodną małej zamożności rodaków.

Liczba użytkowników usług szerokopasmowych w krajach OECD wzrosła w pierwszym półroczu 2005 r. z 119 mln do 137 mln osób. O żywotności tego rynku świadczy głównie tzw wskaźnik penetracji, który podskoczył do 11,8 odbiorców na 100 mieszkańców. Polska zajmuje w organizacji dopiero 25 miejsce z wynikiem 3,3 odbiorców na 100 mieszkańców. Przed nami są Węgry i Irlandia, za nami Czechy i Słowacja.

Bez barier technologicznych

W naszym kraju nie ma większych barier technologicznych dla szybkiego rozwoju tego rodzaju usług, które według Unii Europejskiej są jednym z najważniejszych fundamentów budowy gospodarki wiedzy i wzrostu innowacyjności Europy. – Jak na obecne potrzeby sieć internetowa działa naprawdę nieźle, trzeba odnotować duży postęp w ciągu ostatnich lat, natomiast brak jest odbiorców. Jest to pochodna niskiego dochodu na głowę – twierdzi Andrzej Horodeński z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji. Najbardziej rozpowszechnione technologie to DSL i połączenia kablowe. Pod tym względem idziemy zresztą zgodnie z tendencją światową. DSL to technologia, która pozwala zapewnić dostęp do internetu za pośrednictwem zwykłego kabla telefonicznego i która stanowi aż 60 proc. rynku usług szerokopasmowych w krajach OECD.

TP S.A. nie taka zła

W Polsce szybkimi krokami wchodzą technologie bezprzewodowe i krótkofalowe, łącza o częstotliwości powyżej 3, a ostatnio 5 GHz. To już jest prawie równoważnik kabla miedzianego. Koszty są zbliżone, a zakłada się je bardzo łatwo. Obecnie w Polsce już prawie połowa połączeń internetowych (44 proc.) jest realizowana w szerokim paśmie. Jak wynika z danych Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej, aż 72 proc. rynku należy do Telekomunikacji Polskiej, a tylko 22 proc. do operatorów telewizji kablowej.

– Nasza TP S.A. jak na państwowego molocha, ze wszystkimi zaległościami, i tak robi bardzo dużo – zauważa A. Horodeński. – Wy narzekacie na TP S. A, nie wiecie, co to jest Deutsche Telekom – przytacza opinię pracującego w Brukseli niemieckiego specjalisty, który dokładnie badał działalność polskiego koncernu. Poza TP S.A. coraz śmielej sobie poczynają operatorzy alternatywni, jak Dialog czy Netia.

Ile za godzinę

Obecnie cena 1 godziny bezpośredniego dostępu do internetu w Polsce wynosi 1,31 euro w szczycie oraz 0,65 euro poza szczytem (1,31, 0,65 euro). Oferta ta jest tańsza od oferty BT (3,62, 1,36 euro), Wanadoo w Hiszpanii (3,0, 3,0 euro) oraz Austria Telecom, Belgacom i Wanadoo w Holandii, ale też droższa od oferty T-Online (0,95, 0,48 euro) oraz zdecydowanie najtańszej oferty NTL w Wielkiej Brytanii (0,91, 0,91 euro).

Kiepska pozycja Polski wśród krajów OECD – trzeba to powtórzyć – jest pochodną niskiej zamożności społeczeństwa, w którym od korzystania z usług rynku szerokopasmowego wciąż ważniejsze jest zapewnienie podstawowych potrzeb życiowych.
| Drukuj | Zamknij |