Data: Niedziela, 7 maja 2017, 18:07

Czy 12000 DPI to tylko chwyt marketingowy?


Jedną z ważniejszych informacji, na którą zwracają uwagę gracze przy zakupie myszki, jest jej czułość. Wyrażana w poziomie DPI, może różnić się ona diametralnie, między 400, a niekiedy i 12000.

W tej chwili w głowie każdego gracza rodzi się wiele pytań: czy duże wartości DPI są w ogóle potrzebne? A może to tylko ładnie wyglądający chwyt marketingowy, dzięki któremu producenci próbują za pomocą samych liczb przekonać, że to właśnie ich produkt jest najlepszy?

Paradoksalnie wysokie DPI najmniej nadaje się do… grania. Przy sieciowych „shooterach”, w których liczy się szybkość, wystarczy maksymalnie 2500-3000 DPI. Powyżej tych wartości nie sposób opanować celownika. Przykładowo Mionix w odświeżonej wersji Castora maksymalną czułość gryzonia ustalił na poziomie 5000 DPI, uznając, że gracze i tak nie potrzebują więcej.

Kiedy potrzebujesz duuużo czułości


Wyższe wartości DPI, np. 12000 jak w Naosie QG, mają ułatwić życie użytkownikom korzystającym z kilku monitorów, czyli w sytuacji, gdy przeciągnięcie kursora z jednego końca na drugi może być bardzo uciążliwe. Duża czułość gryzonia sprawdza się też na monitorach 4K.

Jednocześnie warto podkreślić, że przecież niemal wszystkie gryzonie mają przyciski zmiany czułości. Dlatego DPI można szybko zmienić na mniejsze, jeśli akurat operuje na niewielkiej powierzchni na pulpicie. Co więcej, wielu producentów udostępnia własne oprogramowanie, które pozwala na ustawienie dowolnego poziomu czułości.

Warto przy tym zaznaczyć, iż liczba DPI wynika też z możliwości sensora, a więc jej wysokie wartości nie są wyłącznie wymysłem producentów, którzy chcą w ten sposób zwabić graczy. Zresztą samo DPI rzadko realnie wpływa na cenę gryzonia, dlatego nawet jeśli użytkownik uważa to za zbędny bajer, to i tak przecież za niego nie płaci. A nóż, kiedyś te 12000 DPI faktycznie się przyda?

Castor Naos QG

Castor Naos QG

| Drukuj | Zamknij |