Data: Poniedziałek, 18 lutego 2013, 19:24

Zabezpieczania kart zbliżeniowych są fikcyjne


Kartą zbliżeniową da się wielokrotnie płacić za zakupy bez podawania PIN, na duże kwoty - wynika z doniesień Macieja Samcika, który opisał historie osób okradzionych na duże kwoty dzięki "zbliżeniówkom". Te historie mogą przestraszyć, ale jako klient na wolnym rynku i tak nie masz wyboru - musisz mieć kartę zbliżeniową.

Bankowcy od dawna przekonywali, że karty zbliżeniowe są bezpieczne, że można stracić najwyżej 50 zł w razie kradzieży karty. Słyszeliśmy zapewnienia o tym, że jeśli ktoś zapłaci naszą kartą w kilku punktach sprzedaży w krótkim czasie, system to wykryje i zacznie blokować transakcje.

Maciej Samcik opisuje historie swoich czytelników, którzy stracili duże pieniądze po kradzieży karty zbliżeniowej. Jedna z takich osób, pani Marta, straciła ponad 500 zł przez złodzieja, który krótko po zdobyciu karty dokonał wielu transakcji w takich miejscach jak Auchan, sklepy Żabka, Empik, Coffee Heaven... Bank mimo wszystko twierdzi, że transakcje otrzymały autoryzacje i wszystko z jego strony było w porządku.

Jeszcze ciekawsza jest historia pani Kasi, która z powodu utraconej karty zbliżeniowej osiągnęła coś niezwykłego - niedozwolony debet na koncie!

Maciejowi Samcikowi udało się ustalić istotną rzecz - bank może w ogóle nie wiedzieć o dokonywaniu transakcji. Technologia zbliżeniowa pozwala bowiem na zawarcie transakcji "offline" czyli bez łączenia się z bankiem i sprawdzania salda konta. Dzięki temu procedura płatności jest szybsza, ale bank może przez długi czas nie wiedzieć o tym, że ktoś użył karty zbliżeniowej, nawet jeśli ta osoba ma czyste konto.

Wiele osób godzi się z otrzymaniem karty zbliżeniowej. Niektórzy są bardzo z nich zadowoleni, ale jest część klientów, którzy próbowali wymienić ją na "zwykłą" kartę. Tacy klienci najczęściej dowiadują się w banku, że są dwie opcja - karta zbliżeniowa albo... brak karty.

Osobiście znam jedną osobę, która z powodzeniem otrzymała kartę nie-zbliżeniową. Jest to moja koleżanka, która po otrzymaniu zbliżeniówki udała się do oddziału banku by ją wymienić (BZ WBK). Pracownica banku popatrzyła na nią jak na idiotkę, zapewniła że nie ma się czego bać i przekonywała, że wymiana karty jest praktycznie niemożliwa.

Kilka dni później moja koleżanka zgubiła kartę i natychmiast poinformowała o tym bank. Po krótkim czasie dostała nową kartę VISA Electron, ale bez zbliżeniowej technologii payWave. Okazało się więc, że otrzymanie takiej karty jest możliwe, choć nie na prośbę klienta, a tylko wówczas gdy bank uzna to za stosowne.

Teoretycznie banki powinny ze sobą konkurować i reakcją na niezadowolenie klientów powinno być wprowadzenie do ofert banków kart niezbliżeniowych jako opcji. Niestety można odnieść wrażenie, że wszystkie banki zmówiły się by wciskać swoim klientom nielubianą i najwyraźniej niebezpieczną technologię.

Marcin Maj
| Drukuj | Zamknij |