Data: Czwartek, 11 października 2012, 10:40

Kuriozalna dyskusja o DNT


Dyskusja na temat mechanizmu Do Not Track (DNT) przekroczyła granice absurdu. Przez długi czas toczyła się dość spokojnie, do czasu, aż Microsoft postanowił zaimplementować w Internet Explorerze domyślnie włączony DNT.

Odpowiedź na pytanie, czym jest mechanizm DNT okazuje się niezwykle skomplikowana. Wydawać by się mogło, że użytkownik, który go wykorzystuje, daje witrynie internetowej do zrozumienia, że nie życzy sobie, by zbierała o nim jakiekolwiek informacje. I rzeczywiście, większość konsumentów, tak postrzega ten mechanizm. Badania przeprowadzone przez Berkeley Center for Law and Technology wykazały, że 60% uważa, iż powinien on oznaczać, że użytkownik nie życzy sobie zbierania informacji na jego temat. Kolejne 20% sądzi, że to mechanizm, który powinien blokować wyświetlanie wszelkich reklam. Natomiast 14% stwierdziło, że DNT oznacza, iż nie powinny pojawiać się reklamy bazujące na informacjach o użytkowniku.

Z punktu widzenia branży reklamowej sprawa nie wygląda jednak tak prosto. Generalnie ostro sprzeciwia się ona pomysłowi Microsoftu i zapowiada, że będzie ignorowała mechanizm DNT w Internet Explorerze. Organizacja Digital Advertising Alliance (DAA) twierdzi, że włączony przez maszynę DNT nie reprezentuje wyboru użytkownika, to wybór producenta przeglądarki.

Jednak najbardziej kuriozalne stwierdzenia znajdziemy na stronach W3C, gdzie toczy się dyskusja nad mechanizmem DNT. W jednym z wątków dyskusji zaproponowano, by z działania DNT wyłączyć... zbieranie danych do celów marketingowych. Propozycję taką wysunął przedstawiciel organizacji Direct Marketing Association, która jest jednym z członków DAA.

Mariusz Błoński
| Drukuj | Zamknij |