Francja: Hadopi się nie sprawdza
Francja może zamknąć agencję Hadopi, która miała wysyłać maile do piratów i odcinać ich od sieci. Nowa minister kultury Aurélie Filippetti uważa Hadopi za twór drogi i nieefektywny, bo prawo trzech ostrzeżeń wcale nie zwiększa sprzedaży "legalnych" treści.
Wygląda na to, ze nad Hadopi rzeczywiście zbierają się czarne chmury. Nowa francuska minister kultury Aurélie Filippetti powiedziała w wywiadzie dla La Nouvelle Observateur, że chciałaby obciąć budżet agencji Hadopi. Niewykluczone, że będzie to początek kolejnych, bardziej zdecydowanych zmian.
Filippetti zauważyła w szczególności, że:
- agencja Hadopi nie wypełniła celu, jakim było stymulowanie rozwoju "legalnych" ofert;
- utrzymanie agencji kosztuje 12 mln euro rocznie, co jest ceną dość wysoką za prace 60 osób, które jak dotąd wysłały milion e-maili do piratów;
- odcinanie ludzi od sieci wydaje się sankcją nieproporcjonalną;
- potrzebna jest dyskusja o nowych rozwiązaniach ponad ramami działania Hadopi
Przedstawiony przez Filippetti argument, że
Hadopi w istocie nie pomaga przemysłowi muzycznemu, nie jest niczym nowym. W kwietniu br. sama agencja Hadopi podsumowała swoją działalność udowadniając, że ograniczyć ruch w sieciach P2P. Przedstawiciele Hadopi naprawdę się z tego cieszyli, ale inni komentatorzy pytali: i co z tego? Co wam z tego przyszło, że spadł ruch w sieciach P2P?
Co więcej, wydane w tym samym czasie raporty przemysłu muzycznego wykazały, że nastąpił...
spadek sprzedaży przychodów przemysłu muzycznego. Wniosek był taki, że Hadopi ogranicza piractwo via P2P, ale przemysłu nie wzmacnia.
Brak przełożenia działalności Hadopi na sprzedaż "legalnej" muzyki zdaje się potwierdzać tezę, którą krytycy prawa autorskiego przedstawiają od lat - nie ma związku między wymianą plików w sieci a sprzedażą płyt czy muzyki w formie cyfrowej.
Wygląda na to, że Francuzi doczekali się ministra kultury, który jest w stanie naprawdę zrozumieć te wszystkie zjawiska. Co ważniejsze, nowa minister jest w stanie spojrzeć na problemy kultury nie tylko przez pryzmat tego, co powie kilka firm z rynku nagraniowego lub kilka instytucji takich jak IFPI i Hadopi.
To daje nadzieję na lepsze jutro także nam. Swojego czasu Francja była pierwszy krajem w europie, który zrealizował ideę prawa trzech ostrzeżeń. Może teraz również od strony Francji powieje wiatr zmian, tym razem na lepsze?
Marcin Maj