heh.pl
Kanał informacyjny Heh.pl


Piątek 19 kwietnia 2024 r.

artykuły | abc komputera (archiwum) | forum dyskusyjne | redakcja


Czwartek, 24 listopada 2011, 10:05

Google - więcej antypirackiej cenzury

Autouzupełnianie w Google od dawna nie proponuje słów związanych z torrentami, ale teraz cenzura jest znacznie szersza i obejmuje więcej stron do przechowywania plików. Cierpią na tym firmy prowadzące legalną działalność, a Google zyskuje... nieco uznania ze strony przemysłu rozrywkowego.

Pod koniec 2010 r. Google zapowiedziała podjęcie różnych działań przeciwko wymianie plików w sieci. Wówczas ogłoszono, że słowa kluczowe blisko związane z piractwem zostaną usunięte z autouzupełniania w wyszukiwarce.

Gdy Google zaczęła "cenzurować" autouzupełnianie i Google Instant, wyszukiwarka nie proponowała fraz zawierających słowo "torrent", natomiast inne "pirackie" frazy (np. "bitcomet" albo "isohunt") ciągle były proponowane. Nie było to uczciwe wobec firmy BitTorrent Inc., która przecież prowadzi legalną działalność.

TorrentFreak zauważył, że cenzura Google ciągle się rozszerza. Dziś wyszukiwarka nie zaproponuje słów "isohunt", "btjunkie", "4shared", "filesonic" czy "fileserve". Ograniczenia w autouzupełnianiu dotknęły zatem nie tylko usług P2P, ale także cyberlockerów. Jest to widoczne przede wszystkim w angielskiej wersji wyszukiwarki. Polska wersja wciąż proponuje m.in. frazy ze słowem "fileserve".

Oczywiście ograniczenie autouzupełniania nie jest tym samym, co cenzurowanie wyników wyszukiwania. Mimo to trzeba powiedzieć, że Google wprowadziła do swojej wyszukiwarki zmiany, które ułatwiają wyszukanie konkretnych produktów i utrudniają znalezienie innych. Trzeba przy tym mieć na uwadze, że ta forma cenzury skutecznie ogranicza liczbę wyszukiwań danego słowa. Można się o tym przekonać korzystając z Google Trends. Od momentu wprowadzenia cenzury wyraźnie spadła liczba wyszukiwań dla takich fraz jak "hotfile", bittorrent" czy "megaupload".

Obecnie w USA trwają prace nad ustawą SOPA, która może wprowadzić m.in. cenzurę wyszukiwarek. Google jest jedną z film krytykujących ten dokument. Nie przeszkadza to jednak firmie we wprowadzaniu cenzury bardziej subtelnej, której prawo wcale od Google nie wymaga. Niekonsekwencja?

Przedstawiciele Google powiedzą, że zmiany w autouzpełnianiu to krok bardzo łagodny. Mogą one ucieszyć posiadaczy praw autorskich i zapobiec forsowaniu ostrzejszych rozwiązań. Google chce też pokazać, że nie popiera piractwa.

W praktyce cenzura autouzupełniania może tylko zaostrzyć żądania posiadaczy praw autorskich. Zła w działaniu Google jest też arbitralność decyzji firmy. Nie wiadomo na jakiej podstawie firma wybiera frazy do ocenzurowania. Od decyzji w tym zakresie nie można się odwołać. Nie istnieją takie zasady gry, które można nazwać uczciwymi czy przejrzystymi.

Marcin Maj


Wersja do druku
Poleć znajomym: Udostępnij

Podobne tematy


Starsze

24.11.2011 r.

Nokia Siemens zapowiada wielkie zwolnienia, 10:01

Microsoft zainteresowany kupnem Yahoo!, 10:01


Nowsze

26.11.2011 r.

Szturm na sklep Research In Motion, 13:15

Western Digital może przejąc HGST, 13:16


Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.


Brak komentarzy. Może warto dodać swój własny?



Autor:  










Copyright © 2002-2024 | Prywatność | Load: 5.06 | SQL: 13 | Uptime: 89 days, 23:32 h:m | Wszelkie uwagi prosimy zgłaszać pod adresem eddy@heh.pl