heh.pl
Kanał informacyjny Heh.pl


Piątek 29 marca 2024 r.

artykuły | abc komputera (archiwum) | forum dyskusyjne | redakcja


Środa, 14 października 2009, 09:58

Posiadacze praw autorskich zarabiają krocie na P2P

Niemiecka firma DigiRights Solutions otwarcie przyznała, że właściciele praw autorskich zarabiają 150 razy więcej na naruszeniach praw autorskich niż na sprzedaży muzyki. W tej sytuacji likwidowanie problemu piractwa jest jak zabijanie kury znoszącej złote jajka. Lepiej poczekać aż plik zostanie pobrany i wtedy wysłać list z żądaniem odszkodowania, niż starać się sprzedać "legalny" utwór.

IFPI, RIAA, MPAA, ZAIKS, ZPAV – to tylko kilka z wielu organizacji, które funkcjonują dzięki temu, że ktoś narusza prawa autorskie. Organizacje te lubią o sobie mówić, że są "non-profit", ale nie da się ukryć, że dają pracę wielu ludziom, których można określić jako "antypiratów".

Trzeba jednak dodać, że także posiadacze praw autorskich, rzekomo okradani przez użytkowników P2P i ochraniani przez antypiratów, również dobrze zarabiają na walce z piractwem (sic!).

Na świecie działa już kilka firm (Logistep, DigiProtect i in.) które na zlecenie organizacji antypirackich identyfikują osoby korzystające z sieci P2P i wysyłają do nich listy z prośbą o zapłacenie odszkodowania. Zazwyczaj w takim liście proponuje się kilkaset dolarów odszkodowania. Do tej pory nie było wiadomo ile osób płaci i ile antypiraci oraz właściciele praw autorskich mogą na tym zarobić.

Dane na ten temat przedstawiła jedna z takich firm - DigiRights Solutions (DRS). Przygotowaną przez nią prezentację przedstawił Gulli.com, a za nim TorrentFreak. Z dokumentu wynika, że DRS żąda od podejrzanego o piractwo 450 euro odszkodowania. Jeśli internauta zapłaci, to 80% kwoty zatrzymuje DRS, a 20% (czyli 90 euro) trafia do posiadaczy praw autorskich.

Warto teraz dokonać najistotniejszego porównania. Za sprzedanie utworu muzycznego posiadacz praw autorskich otrzymuje 0,6 euro, a za odszkodowanie od domniemanego pirata aż 90 euro. Co się bardziej opłaca? Sama DRS przyznaje, że uzyskanie odszkodowania przynosi 150 razy wyższy dochód niż legalna sprzedaż.

Ponadto DRS twierdzi, że 25% osób płaci odszkodowanie po pierwszym upomnieniu i możliwe jest namierzenie 5 tys. domniemanych piratów na miesiąc na utwór. Będzie można na nich zarobić tyle samo, co na 150 tys. legalnych sprzedaży.

Gulli.com posuwa się do stwierdzenia, że piosenka umieszczona w sieci P2P jest niczym haczyk na złotą rybkę. To stwierdzenie nabiera szczególnego znaczenia jeśli sobie przypomnimy do czego w przeszłości byli zdolni posiadacze praw autorskich.

W styczniu ubiegłego roku rockowa grupa BuckCherry ustaliła, że jej utwór trafił do P2P. Jej przedstawiciele oficjalnie wypowiedzieli się na ten temat obrażając piratów. Potem okazało się, że najprawdopodobniej sam menedżer grupy umieścił plik w Sieci.

W przeszłości publikowano już badania z których wynikało, że sieci P2P pomagają artystom w utrzymaniu popularności i napędzają sprzedaż nagrań. Teraz dodatkowo okazuje się, że P2P jest źródłem niemałych przychodów. Można odnieść wrażenie, że posiadaczom praw autorskich rzeczywiście nie powinno zależeć na wypracowaniu nowych modeli biznesowych lub "rozwiązaniu problemu piractwa" w inny sposób.

Marcin Maj


Wersja do druku
Poleć znajomym: Udostępnij

Podobne tematy


Starsze

13.10.2009 r.

Firefox z akcelerometrem, 14:36

McKinnon trafi przed oblicze amerykańskiego sądu?, 14:35


Nowsze

14.10.2009 r.

Intel zyskuje w III kwartale, 13:12

Motorola AURA Diamond Edition - telefon zdobiony złotem i diamentami, 13:17


Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.


Brak komentarzy. Może warto dodać swój własny?



Autor:  










Copyright © 2002-2024 | Prywatność | Load: 4.44 | SQL: 15 | Uptime: 327 days, 20:32 h:m | Wszelkie uwagi prosimy zgłaszać pod adresem eddy@heh.pl