Wtorek, 28 sierpnia 2012, 14:47
Google pod lawiną próśb o usunięcie treści
Liczba żądań o usunięcie treści z Google, jakie składają posiadacze praw autorskich, urosła czterokrotnie w czasie ostatnich trzech miesięcy. Nie jest to pocieszające w momencie, gdy wiadomo, że adresy usunięte z Google wpłyną na ranking stron w wyszukiwarkach.Trzy miesiące temu firma Google udostępniła dane na temat URL-i usuwanych z wyszukiwarki na prośbę posiadaczy praw autorskich. Amerykańska ustawa DMCA zwalnia Google z odpowiedzialności za naruszenia prawa autorskich, ale jeśli dostawca wyszukiwarki zostanie powiadomiony o treściach naruszających prawo, ma obowiązek je usunąć (procedura określana mianem notice and takedown).
Gdy Google ujawniła dane dotyczące usuwania treści w tym trybie, wiele osób złapało się za głowę. Wówczas Google dostawała miesięcznie ponad 1,2 mln żądań o usunięcie adresów URL. Nie jest to pocieszające, bo każde tego typu żądnie powinno być dobrze sprawdzone. Dziś jednak możemy powiedzieć, że 1,2 mln żądań miesięcznie to pestka.
Najnowsze statystyki Google mówią, że firma otrzymuje tygodniowo ponad 1,4 mln żądań usunięcia treści. W sumie w ubiegłym miesiącu Google była proszona o usunięcie adresów URL ponad 5,6 mln razy. Tempo wzrostu liczby żądań pokazuje wykres.
Wykres zapytań o usunięcie treści w Google
Od końca maja, czyli od momentu gdy Google publikuje dane o usuwaniu treści, liczba zgłoszeń treści do usunięcia wzrosła czterokrotnie. To kontynuacja trendu obserwowanego od lat.
Nasuwają się dwa wnioski. Pierwszy - opublikowanie informacji o usuwanych treściach zachęciło posiadaczy praw autorskich do nadsyłania zgłoszeń. Być może Google uświadomiła im, że ten mechanizm jest dostępny i w jakimś stopniu skuteczny.
Drugi wniosek - firma Google jest dosłownie zalewana żądaniami usunięcia treści z powodu praw autorskich, zatem musi mieć coraz więcej kłopotów z należytym sprawdzeniem każdego zgłoszenia. Trzeba bowiem mieć na uwadze, że posiadacze praw autorskich mogą się pomylić w ocenie praw do danego materiału (to się już zdarzało) albo mogą nadużywać mechanizmu notice and takedown, by eliminować konkurencję.
To wszystko jest niepokojące w momencie, gdy zgłoszenia treści do usunięcia owocują nie tylko usunięciem treści z Google.
Na początku tego miesiąca Google przyznała, że zmieni swoje algorytmy w taki sposób, aby obniżyć w wynikach wyszukiwania pozycję stron, na których często identyfikowano materiały chronione prawem autorskim. Organizacja MPAA nazwała to "priorytetem dla legalnych treści".
Z danych Google wynika, że na celowniku posiadaczy praw autorskich często znajdują się strony: filestube.com, torrenthound.com, extratorrent.com, isohunt.com, bitsnoop.com, kat.ph i inne. Jak bardzo ucierpią one z powodu nowych algorytmów? Tego nie wiadomo, bo Google ostatecznie zmieni algorytmy w takim stopniu, w jakim uzna to za stosowne. Przejrzystość antypirackich działań Google wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Marcin Maj
Wersja do druku
Podobne tematy
Google Chrome straciła udziały na rzecz... Microsoft Edge
, 14.11.2020 r.
Zadebiutowała przeglądarka Microsoftu z silnikiem od Google
, 19.01.2020 r.
Google przez trzy lata walczył z grupą usiłującą infekować aplikacje w Play Store
, 12.01.2020 r.
Sklep Google Play od lat zainfekowany programem szpiegującym
, 15.04.2019 r.
Popularne rozszerzenie przeglądarki Chrome zostało wycofane przez Google
, 20.02.2019 r.Starsze
Apple chce zakazu sprzedaży urządzeń Samsunga, 14:43
Nikon AW100 - biwakowa cyfrówka, 14:41
Nowsze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Brak komentarzy. Może warto dodać swój własny?
Copyright © 2002-2025 | Prywatność | Load: 2.33 | SQL: 13 | Uptime: 326 days, 20:21 h:m |
Wszelkie uwagi prosimy zgłaszać pod adresem eddy@heh.pl